Kogo i z jakiego powodu najczęściej zwalniają pracodawcy?
Jednym i najczęstszym skutkiem wszechobecnej pandemii koronawirusa (SARS-CoV-2) jest redukcja zatrudnienia poprzez zwolnienie pracowników.
W związku z powyższym wiele kobiet chcących powrócić do pracy po wykorzystanym urlopie macierzyńskim czy rodzicielskim drży o swoją pracę.
Zadają sobie pytanie, czy jak tylko zjawią się w firmie, nie zostanie im wręczone wypowiedzenie umowy o pracę?
Pracodawcy za to, szukając oszczędności poprzez cięcia etatów, w pierwszej kolejności do zwolnienia z pracy typują osoby z dłuższą usprawiedliwioną nieobecnością (np. kobiety na urlopach macierzyńskich, rodzicielskich, opiekuńczych), następnie pracownicy posiadający umowę o pracę na czas określony (z uwagi na fakt, że przy rozwiązaniu umowy nie trzeba podawać jej przyczyny), a na samym końcu pracownicy posiadający umowy o pracę na czas nieokreślony (w przypadku tej umowy, aby ją rozwiązać pracodawca musi podać przyczynę.
Powyższe można było zauważyć przy specjalnym zasiłku opiekuńczym, na które z powodu zamknięcia szkół od marca 2020 r. udało się szereg rodziców. Niestety, w lipcu, gdy rząd zakończył program specjalnego zasiłku opiekuńczego, rodzice, którzy stawili się w pracy po blisko 5 miesięcznej usprawiedliwionej nieobecności, zostali bez pracy. W dniu stawienia się w pracy zostało im wręczone wypowiedzenie umowy.